Mówić pieniądzom, gdzie mają iść, zamiast zastanawiać się, gdzie się rozeszły to główny cel zarządzania pieniędzmi. Dzięki temu w naszych finansach osobistych zapanuje porządek, balans oraz konsekwencja.
Brzmi świetnie i zachęcająco. Ale jak to zrobić?
Zacznijmy od tego, że zarządzanie pieniędzmi to świadome podejście do swoich zarobków i struktury wydatków. W związku z tym musimy wiedzieć, ile dokładnie wpływa do naszego portfela a także, ile pieniędzy z niego wychodzi i na co. Jeśli nie mamy takiej wiedzy, to należałoby przez kilka miesięcy prowadzić budżet domowy, w którym będziemy notować zarobki oraz ponoszone wydatki.
Budżet domowy to chwila prawdy o nas samych. Jeśli prowadzimy go skrupulatnie i szczerze, dostaniemy odpowiedź na pytanie, gdzie znikają nasze pieniądze. Nierzadko to momenty głębokiej refleksji i zdziwienia, ponieważ dochodzi do nas, ile w ciągu miesiąca potrafimy wydać na niektóre rzeczy. U jednych będą to ubrania, u innych jedzenie na mieście albo opłaty za zajęcia dodatkowe dzieci. Jednocześnie zobaczymy, że kuleją inne sprawy, jak kwestie emerytalne. Brakuje nam pieniędzy na realizację marzeń albo rozwijanie swojej pasji.
Zarządzanie budżetem ma to zmienić. Założeniem świadomego dysponowania pieniędzmi jest dbanie o to, by na każdą ważną rzecz w naszym życiu mieć pieniądze.
Istnieje kilka metod zarządzania pieniędzmi. Opiszę 3 najpopularniejsze.
- Metoda 6 słoików zapoczątkowana przez T. Harva Ekera.
Polega ona na podziale naszych miesięcznych wpływów na 6 części w odpowiednich proporcjach. I tak 55% z tego co zarabiamy odkładamy na Życie, 10% na Duże Wydatki, 10% na Inwestycje, 10% na Edukację, 10% na Przyjemności, 5% na Dobroczynność.
W budżecie Życie powinniśmy zmieścić wydatki związane z opłatami rachunków, faktur, jedzenia, kredytów, ubezpieczeń it. Duże Wydatki to budżet, w którym gromadzimy pieniądze na zakupy, które nie zdarzają się nam co miesiąc, na przykład nowy komputer, samochód, wyjazdy wakacyjne. Budżet Inwestycje powinien zabezpieczyć naszą płynność finansową a także przyszłość. To właśnie z tej części pieniędzy możemy zbudować poduszkę finansową a także odkładać na emeryturę bądź na wolność finansową. Pieniądze z części Edukacja mają nas wspierać w rozwoju, ponosić nasze kompetencje lub pomagać w zdobywaniu nowych umiejętności i w efekcie pozwolić na zwiększanie zarobków. W takim podziale pieniędzy jest też miejsce na korzystania z uroków życia. Na ten cel możemy przeznaczyć pieniądze z budżetu Przyjemności. I na koniec Dobroczynność. Idea jest taka, by dzielić się dobrem, aby wróciło do nas pomnożone.
Oczywiście słoiki to umowna forma przetrzymywania pieniędzy. Idealnie sprawdzą się rachunki bankowe i konta oszczędnościowe. Niebywałym plusem takiego podziału jest to, że dba on o jasno o każdą sferę naszego życia, nawet te, które do tej pory wydawały się nam mniej istotne. Jest miejsce na bieżące wydatki, na większe zakupy, jest dbanie o edukację, przyszłość i radość z życia.
Pozostaje kwestia tego, czy nasz budżet domowy da się podzielić w takich proporcjach? Największą i najbardziej wymagającą kategorią jest Życie, koszty związane z naszym codziennym utrzymaniem bywają tak wysokie, że zwyczajnie nie zostaje za wiele do dzielenia. Mimo wszystko warto ten szablon przyłożyć do swoich finansów i zobaczyć, jak wyglądamy na jego tle. Zweryfikować, czy możemy wprowadzić jakieś korekty bądź udoskonalenia w kwestii sposobu wydatkowania naszych pieniędzy. Ze swojego doświadczenia powiem, że dla mnie zaskoczeniem było, ile wydajemy na szeroko rozumiane przyjemności, choć miałam wrażenie, że nasze życie jest mało rozrywkowe. Dopiero zestawienie wydatków w tej kategorii pozwoliło nam zrozumieć, jak to wygląda naprawdę. Było też impulsem do tego, by oduczyć się niektórych nawyków a skupić się na rzeczach, które naprawdę sprawiały nam radość.
Metoda 50/30/20
Podział pieniędzy w tej metodzie jest mniej ścisły i zakłada rozdzielenie wpływów w proporcjach 50%, 30% i 20%. Największa część, czyli połowę powinniśmy przeznaczać na wydatki związane z codziennym życiem, choć w odróżnieniu od sposobu E. Harva Ekera nie wliczamy do niej kosztów kredytów. 30% naszych zarobków przeznaczamy na tak zwane przyjemności, czyli wydatki związane z hobby, podróżami, wyjściami na koncerty, do kina itd. Ostatnie 20% przeznaczamy na spłatę kredytów i gromadzenie oszczędności.
Metoda kopertowa.
Ta metoda zakłada, że z pieniędzy, które otrzymujemy odkładamy 10%. Służą one jako rezerwa, poduszka finansowa lub z czasem środki do inwestowania. Następnie płacimy nasze wszystkie miesięczne zobowiązania, czyli rachunki, transport, czynsz, kredyt. Pozostałą kwotę dzielimy na 4 części , co ma odpowiadać 4 tygodniom w miesiącu. Taka tygodniówka powinna starczyć nam na kupno jedzenia, ubrań itd.
W każdej metodzie można doszukać się plusów i minusów. Pierwsza może być za precyzyjna, druga za bardzo liberalna, a trzecia nie uwzględnia dużych, nieregularnych wydatków, które przecież w życiu ponosimy.
Ważne jest jednak to, aby nie myśleć w kategoriach: albo działam według jakiejś metody albo wcale, tylko próbować znaleźć rozwiązania wygodne dla nas i dopasowane do naszych możliwości. Jeśli komuś odpowiada pierwszy sposób a nie ma możliwości, by tak podzielić budżet, może na przykład założyć sobie inne procenty i zamiast proponowanych 10% w kategorii Duże Wydatki, Inwestycje, Edukacja i Przyjemności odkładać 1%. A potem starać się sukcesywnie zwiększać do 2, 3% i dalej..
W metodzie kopertowej w pierwszym punkcie można zamiast 10% odłożyć 20%, podzielić je na część, która będzie odpowiedzialna za naszą płynność finansową, czyli poduszka finansowa a druga część będzie pracowała na naszą emeryturę. Potem możemy przejść do 2 punktu czyli płacenia zobowiązań (o sposobie na uporządkowanie rachunków i stałych płatności pisałam tutaj. Na końcu artykułu przygotowałam do pobrania specjalny arkusz, który pozwala wszystko policzyć i przygotować się finansowo na czekające nas opłaty) i 3 punktu, czyli podziału pozostałych pieniędzy na 4 tygodniówki.
Dobra metoda to taka, która przyniesie nam efekty. Zatem jeśli nie sprawdzi się jedna, trzeba próbować innej. Można je łączyć, można z każdej brać to, co najlepsze dla nas. Pamiętajmy też, że taka nauka zarządzania to proces. Będziemy potrzebować czasu na wdrożenie się w nowe zasady, wyeliminowanie starych przyzwyczajeń. Być może będzie to też moment głębokiej frustracji, bo stając przed wyzwaniem podzielenia budżetu na mniejsze części, stwierdzimy, że właściwie nie ma co dzielić. Wówczas równie ważne, jeśli nawet nie ważniejsze będzie skupienie się na zwiększaniu zarobków albo skuteczne cięcie wydatków.