Jestem niecierpliwa. Rezultaty pewnych działań chciałabym zobaczyć już, natychmiast. Gdy ich nie ma zaczynam się frustrować, wątpić i zniechęcać. Nie lubię, gdy się coś ciągnie, niepotrzebnie komplikuje i spowalnia. Lubię za to, gdy rzeczy dzieją się dynamicznie, w określonym rytmie. I wcale nie chodzi o jakieś mordercze tempo, bo po latach pracy, w której liczyła się umiejętność działania pod presją czasu, wiem, że szalona gonitwa to też nie moja bajka.
I choć na poziomie racjonalnym, umiem wytłumaczyć sobie, że pewne sprawy potrzebują czasu, by nabrać rozpędu, to jednak na poziomie emocji wzbudza to mój bunt. Jeszcze do niedawna potrafiłam rzucić takim projektem w kąt i pozwolić mu odejść w zapomnienie. Później okazywało się, że zwyczajnie zabrakło mi cierpliwości i to co porzuciłam mogło przynieść porządne efekty.
Ta moja niecierpliwość dotyczy również pieniędzy, choć najśmieszniejsze jest to, że sama sobie udowodniłam kiedyś, że z połączenia konsekwencji i czasu może wyrosnąć coś dobrego.
Przystąpiłam do programu oszczędnościowego w jednym z banków, w którym zobowiązałam się do wpłacania określonej sumy przez okres pięciu lat. Przelewałam wymagane absolutne minimum, bo na więcej nie mogłam sobie pozwolić. Wytrzymałam. Udało mi się uzbierać kwotę, która nawet dziś wywołuje mój uśmiech i wdzięczność za to, że potrafiłam co miesiąc odkładać te pieniądze.
Niestety nie był to optymalny sposób na to, aby moje pieniądze się pomnażały, ale kilkanaście lat temu nie miałam na ten temat żadnej wiedzy.
Najważniejsze w tym doświadczeniu był jednak fakt, że narzuciłam sobie dyscyplinę i utrzymywałam ją przez kilka lat, co jest dla mnie ewidentnym dowodem, że nawet z niewielkiej kwoty po określonym czasie można zebrać plony.
Dlatego gdy zaczynam wątpić w to, co robię ustawiam się do pionu i wracam do tego przykładu. Gdybym nie zaniechała kontynuacji udziału w tym programie oszczędnościowym, to mogłabym obecnie cieszyć oko znaczenie większą sumą pieniędzy.
Taka ludzka natura. Pragniemy milionów, niedoceniający siły „drobnych”, które wydajemy czasem bezrefleksyjnie. Tymczasem sto złotych odkładane co miesiąc i poddane mocy procenta składanego mogłyby wiele zmienić w naszym życiu za dziesięć, dwadzieścia czy trzydzieści lat.
Ale tu i teraz trudno nam w to uwierzyć. Mam taką historię, która pomaga mi to zobrazować. Otóż pomyśl, że stoisz przed następującym wyborem: możesz dostać do ręki milion złotych lub grosz, który codziennie przez miesiąc podwaja swoją wartość.
Co wybierasz?
Milion złotych piechotą nie chodzi, jeden grosz? Jeden grosz, wiadomo, czasem wydłubie się z tylnej kieszeni spodni. Milion złotych, ło matko, ile za to można kupić, dziś i jutro! Co będziesz miała z jednego grosza jutro? Dwa grosze. Za dwa dni? 4 grosze. Więc nie bywam zdziwiona, że wiele osób, bez wahania wybiera milion. Ci, którzy próbują na szybko obliczyć, ile z tego grosza można wyciągnąć w miesiąc, też szybko łapią ten milion, kiedy dochodzi do nich, że dziesiątego dnia kapitalizacji mogą mieć całe 5,12 zł w portfelu. Szału nie ma.
Tymczasem po trzydziestu dniach z tego marnego gorsza powstaje
5,368,709.12 zł! Tak, ponad 5 baniek! Prześledź sobie ten proces na spokojnie.
Dzień 1 – 0.01 zł
Dzień 2 – 0.02 zł
Dzień 3 – 0.04 zł
Dzień 4 – 0.08 zł
Dzień 5 – 0.16 zł
Dzień 6 – 0.32 zł
Dzień 7 – 0.64 zł
Dzień 8 – 1.28 zł
Dzień 9 – 2.56 zł
Dzień 10 – 5.12 zł
Dzień 11 – 10.24 zł
Dzień 12 – 20.48 zł
Dzień 13 – 40.96 zł
Dzień 14 – 81.92 zł
Dzień 15 – 163.84 zł
Dzień 16 – 327.68 zł
Dzień 17 – 655.36 zł
Dzień 18 – 1,310.72 zł
Dzień 19 – 2,621.44 zł
Dzień 20 – 5,242.88 zł
Dzień 21 – 10,485.76 zł
Dzień 22 – 20,971.52 zł
Dzień 23 – 41,943.04 zł
Dzień 24 – 83,886.08 zł
Dzień 25 – 167,772.16 zł
Dzień 26 – 335,544.32 zł
Dzień 27 – 671,088.64 zł
Dzień 28 – 1,342,177.28 zł
Dzień 29 – 2,684,354.56 zł
Dzień 30 – 5,368,709.12 zł
Oczywiście, że w prawdziwym życiu nikt ci nie zaproponuje takiego oprocentowania. Ale nie na to chciałam zwrócić twoją uwagę. Chcę cię przekonać, żebyś nie zniechęcała się na początku, gdy być może masz mało lub nawet nic, bo jak widzisz nie o kwotę wyjściową chodzi, lecz o konsekwencję.
Jeśli stać Cię na odłożenie 10 zł miesięcznie, super, odłóż 10 zł. Ale zrób wszystko, aby w kolejnym odłożyć co najmniej tyle samo. Skieruj swoją energię nie na to, by mówić, jak mało masz, lecz na to, by znaleźć sposób na umiejętne pomnażanie swoich pieniędzy. Wiem, że na początku będzie szło topornie i będzie mnóstwo pokus, aby odłożone pieniądze wydać i sprawić sobie jakąś radość. Ponadto możesz nie mieć wiedzy, jak te pieniądze zainwestować, aby przynosiły zyski. Nie martw się, z czasem i ta wiedza do Ciebie dotrze. Teraz skup się na tym, by być gotową na ten czas i mieć CO zainwestować.
Zobacz siebie za dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści a nawet czterdzieści lat. I w chwili zwątpienia pamiętaj o sile grosza, na który zadziałały czas i procent składany. W taki sposób dzieje się magia.
Zapisz się na newsletter świadomej kobiety po więcej inspirujących i wartościowych treści.
Photo by Brooke Cagle Unsplash
[…] moim poprzednim wpisie tutaj https://www.matkaainwestuje.pl/jak-zainwestowac-grosz/ pokazałam co może stać się z jednym groszem, gdyby przez trzydzieści dni podwajał swoją […]