by Barbara

Chcesz mieć cokolwiek?

18 czerwca, 2021 | Finanse osobiste

Kilka lat bardzo intensywnie działałam na rzecz edukacji finansowej kobiet. Dziś poświęcam temu tematowi znacznie mniej czasu, ale jest we mnie głęboko zakorzenione pragnienie, by w mniejszym lub większym stopniu, na miarę swoich możliwości zwracać uwagę kobiet na ten element ich życia.

Zdarza mi się biznesowo rozmawiać na temat finansów osobistych i słyszeć teksty, że dla konkretnej instytucji kobieta jest bardzo słabym targetem.

Są też inne głosy, na przykład taki jak z wczorajszej rozmowy, podczas której pewien mężczyzna kończąc rozmowę poprosił, abym przekazała kobietom, aby zaczęły o siebie dbać pod tym względem.

Opowiedział historię, która go wzburzyła, gdy w czasie pewnej konferencji kobieta z obsługi przyznała, że po wielu latach małżeństwa, w którym ona zajmowała się domem a mąż zarabianiem, została z niczym, bo mężowi znudziło się jego dotychczasowe życie. Zawinął żagle, ruszył w dalszą podróż.

Czy mnie poruszyła ta historia? Zawsze mnie ruszają, ale ja znam ich dziesiątki. O mężu, który zdradza lub robi długi, stosuje przemoc ekonomiczną, odchodzi i nie płaci alimentów. Konfiguracji jest wiele.

Ten mężczyzna z rozmowy prosił jeszcze, abyśmy my kobiety naprawdę zajęły się chociaż podstawami, żebyśmy miały cokolwiek w razie draki.

Z jednej strony się zgadzam, bo wiem jaka była intencja tej wypowiedzi i uważam, że każda kobieta powinna mieć własne pieniądze, własne źródło lub jeśli źródło jest wspólne to normalny dostęp do tych pieniędzy.

Natomiast jest to z założenia krzywdzące, bo właściwie dlaczego mamy mieć tylko „cokolwiek”? Okrutna prawda jest taka, że cokolwiek tak czy siak po prostu nie wystarczy, gdy źle się zadzieje w małżeństwie i rodzinie.

Uświadomienie sobie tego, że nie zarabiam wystarczająco, by samodzielnie utrzymać rodzinę w razie potrzeby było dla mnie bardzo trzeźwiące.

Napisać, że czułam się wtedy źle, miałam w sobie poczucie winy ale też beznadziejności, bo nie wiedziałam, co zrobić, by to zmienić, to nie napisać nic. Oczywiście, że istniało lekarstwo na moje rozterki. Lepsze zarobki. Łatwo powiedzieć, zajeb*cie trudno zrobić.

Ten moment i to pytanie były początkiem mojej długiej, żmudnej pracy w zasadzie nad wszystkim, bo dla mnie podjęcie kroków w celu zwiększenia zarobków wiązało się z ogromną zmianą praktycznie w każdej dziedzinie życia.

Postanowiłam, że nie będę miała „cokolwiek” tylko będę dożyć do samowystarczalności. Tymczasem to dla wielu osób nadal jest abstrakcja. Doskonale pamiętam zdanie innego mężczyzny, który powiedział, że to oczywiste i logiczne, że kobiety nie są w stanie samodzielnie utrzymać rodziny.

Pominę fakt, że czasami muszą i dochodzi do tego w bardzo dramatycznych okolicznościach. Raczej nikt ich wówczas nie pyta o zdanie, wręcz przeciwnie, oczekuje się od nich, że dadzą radę. Od tak po prostu.

Ale dlaczego w dyskursie za oczywiste i logiczne przyjmujemy to, że kobieta nie da rady zarabiać wystarczająco?

Bo ma mniej płatny zawód? Bo ma nad sobą szklany sufit? A może ma za mało wiary w siebie? Może ktoś jej nagadał, że nie da rady, że nie może? Bo ma dom na głowie? Może dała sobie wmówić, że jej wkład w utrzymanie rodziny będzie wystarczający na poziomie „czegokolwiek”.

Wiem, że to się zmienia, że kobiety coraz odważniej i pewniej dbają o swoje zarobki i sytuację finansową, ale mimo wszystko nie dotyczy to większości z nas. Ciągle jest mnóstwo pracy związanej z takimi obszarami jak zarządzanie finansami osobistymi, firmowymi, praca nad swoją mentalnością, poczuciem własnej wartości i wiele, wiele innych.

Dlatego może to pytanie: Czy jestem w stanie sama utrzymać rodzinę? jest dobrym pytaniem dla Ciebie na dziś?

Kilka lat temu, gdy nasza struktura zarobków i wydatków wyglądała inaczej, z moich obliczeń wyszło, że zabrakłoby mi około 3 tysięcy. Nie wiem, jak dla Ciebie, ale dla mnie to była spora kwota. W jaki sposób miałabym ją zarobić? Tym bardziej, że już zadziewało się moje odejście z dotychczasowej ścieżki zawodowej i wejście na zupełnie inną. Czytaj: zaczynałam wszystko od zera zatem nie mogłam liczyć nawet na to, co miałam dotychczas.

Czasem trzeba spojrzeć na swoje życie z innej perspektywy.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>