by Barbara

5 afirmacji dla początkujących

5 stycznia, 2022 | Finanse osobiste

  • Home
  • -
  • Blog
  • -
  • 5 afirmacji dla początkujących

Choć afirmuję świadomie i skutecznie od ponad roku, wciąż czuję się nowicjuszką w temacie afirmacji.

Nie wątpię jednak w to, że dobrze dobrane afirmacje pomagają. Nie zawsze w to wierzyłam. Moje pierwsze relacje z afirmacjami nie nastrajały optymistycznie. Każda próba kończyła się tym, że myślałam, że albo ja się do tego kompletnie nie nadaję, albo te całe afirmacje to wymysł i kompletne bzdury.

No bo jak uwierzyć w słowa, w które absolutnie… nie wierzysz? Mimo, że bardzo pragniesz tego, co mówisz, wiesz, że nie ma szans, aby to się ziściło. Nie uwierzysz sobie, mówiącej „jesteś najlepsza”, gdy mierzysz się właśnie z wątpliwościami związanymi z wyborem drogi zawodowej, gdy twoje poczucie własnej wartości szoruje po podłodze. Nie uwierzysz sobie, mówiącej, że zarabiasz x tysięcy miesięcznie, gdy po raz kolejny zostajesz uziemiona przeziębieniami dzieci w domu.

Nie wiem, w którym momencie kliknęło, ale wiem, że byłam wówczas w bardzo złym okresie swojego życia. Już wtedy otaczałam się ludźmi, którzy stosowali afirmacje i mocno pracowali nad swoim rozwojem. Wszyscy twierdzili, że afirmacje działają. A ja rozpaczliwie wręcz próbowałam wygrzebać się z bagienka, w którym się topiłam.

Podeszłam do tego tematu troszkę inaczej niż zwykle. Po pierwsze odrzuciłam myśl o afirmacjach. Postanowiłam, że nie będę tak tego nazywać, bo już sama nazwa mnie odrzuca, budzi zwątpienie i negatywnie nastraja.

Zaczęłam ostrożnie wybierać słowa, które chciałam do siebie mówić. Bardzo mocno skupiłam się na tym, co czułam, gdy wypowiadałam daną kwestię. Decydowałam, czy jestem w stanie w nią uwierzyć. Bo kluczowe w procesie afirmowania jest uczucie i wiara. Jeśli coś wywołuje nasz sprzeciw, a ciało reaguje zwątpieniem a nawet pogorszeniem nastroju, to to nie jest dobra afirmacja.

Czasami modyfikowałam słowa, które gdzieś wyczytałam. Na przykład z afirmacji „Ufam sobie. Podążam za swoją intuicją i swoim sercem. Dokonuję wyborów dobrych dla mnie” wycięłam to, co w tamtym momencie ze mną nie rezonowało. Była dla mnie za szczegółowa i zbyt głęboka. Przerobiłam ją na „Podejmuję decyzję, które są dla mnie dobre”. Być może nie jest tak piękna jak pierwowzór, ale to w taką postać byłam wstanie uwierzyć. Gdy ją pisałam, czytałam lub wypowiadałam, czułam pełną zgodę z informacją, którą niosła.

Moje początkowe afirmacje były bardzo ogólne, bo wówczas dotyczyły mojego ogólnego stanu. Teraz po miesiącach praktykowania umiem wybrać takie słowa, które dotykają mniejszego wycinka mojego życia, ale bardzo chętnie wracam do kilku wybranych, które zawsze poprawiają mi nastrój i sprawiają, że zaczynam patrzeć na wyzwania z innym nastawieniem i z inną energią.

Poniżej przygotowałam 5 afirmacji, które na początkowym etapie powtarzałam sobie najczęściej.

  1. Zasługuję na wszystko, co najlepsze.

To moja ulubiona afirmacja. Uważam ze zawiera się w niej wszystko. Używam jej w intencji dobrego życia, dobrych relacji w rodzinie, autentycznych i szczerych relacji z przyjaciółmi, dobrego zdrowia, dobrej pracy, która sprawia mi radość i daje dobre pieniądze. Jest w niej brak zgody na bylejakość, na marazm, narzekanie, bierność, na wszystko co podłe, na szare życie wypełnione trudem i znojem.
Mam bardzo mocno rozwiniętą umiejętność wizualizacji, więc kiedy wypowiadam tę afirmację zaczynam widzieć siebie uśmiechniętą, działającą, spokojną, w jasnym świetle.

  1. Podejmuję decyzje, które są dla mnie dobre.

Z tą konkretną afirmacją wiąże się bardzo silne wspomnienie z początków pandemii, kiedy stanęłam przed trudnym wyborem porzucenia dwóch ważnych dla mnie projektów. Przez kilka dni chodziłam, robiłam listę za i przeciw, analizowałam, czasem uroniłam łzę. Wewnątrz mnie buzowało, choć na zewnątrz starałam się tego nie pokazywać, bo dodatkowe obciążenie nie było nikomu potrzebne. Kosztowało mnie to dużo stresu i emocji. Do tego stopnia, że moja dwuletnia wówczas córeczka kilka razy wypowiedziała do mnie słowa: „mama, nie bój”. Nie wiem, jak ona to zrobiła, ale dodała mi tym tyle odwagi i akceptacji dla swoich wyborów, że długo będę o tej sytuacji pamiętać. Może nawet zapamiętam do końca życia, skoro dokumentuję je i zapisuję w „moich miejscach” takich jak blog.

Potrzebowałam wówczas podjąć te trudne decyzje w trosce o swój dobrostan emocjonalny, psychiczny i finansowy. Uwolniły mnie na wielu płaszczyznach, więc pomimo lęku i poczucia winy w późniejszym czasie pozwoliło mi to na uspokojenie się i zrozumienie, że nie mogła postąpić inaczej.

  1. Zawsze mam czas na to, co najważniejsze.

To moja najświeższa afirmacja. Powstała pod wpływem chwil spędzonych z dziećmi. Nie wiem, co we mnie wyzwoliło myśl, że dzieci tak szybko rosną i że trzeba cieszyć się tym czasem, który mamy. Być może była to mała stópka, którą podsuwają mi do pocałowania wieczorem. Uwielbiam tę zabawę. Ile czasu zostało nam, gdy ich stopy nie będą już dłużej miękkie i pachnące?
Pamiętam siebie, kiedy bardzo męczyło mnie usypianie dzieci. Męczyło. Tak delikatnie napisane. Gnało mnie, aby jak najszybciej usiąść do pracy albo robić inne, bardziej fascynujące wtedy w mojej ocenie rzeczy. Wszystko wydawało mi się lepsze niż usypianie dzieci. Niestety prawdą jest to, że z czasem zapominam, co takiego pilnego na mnie czekało. Za to doskonale pamiętam siebie z tego okresu. Złą, zmęczoną, często ostatecznie padającą z dziećmi.

Teraz daję sobie na to czas. Nie planuję nic pilnego na wieczory. Miziam plecki, opowiadam 125 odcinek wymyślonej historii o Parku Jurajskim. Czasami krzątam się i idę dopiero jak chcą się przytulić tuż przed zaśnięciem. Taki wieczorny rytm napełnia mnie niesamowitym spokojem.

Ale nie tylko o czas z dziećmi chodzi. Na liście najważniejszych rzeczy jest również mąż i relacja z nim. Jest mój rozwój i zdrowie, przecież to również wymaga zadbania i pielęgnowania. Wymaga czasu. Dlatego ta afirmacja pozwala na świadomy wybór naszych wartości i zadbanie o nie.

  1. Mam dobre życie.

Mówię do siebie, gdy coś mi jednak doskwiera i nie pasuje. Obiektywnie otrzymałam wiele. Jestem zdrowa, odkryłam, co chcę robić w życiu, mam rodzinę, sprawdzonych i pewnych przyjaciół. Mam swój dom, samochód, wodę w kranie.

Te słowa to dla mnie doskonały wstęp do poczucia wdzięczności na nieco głębszym poziomie. Ale na początek, gdy nie potrafimy dostrzec tych mniej oczywistych rzeczy warto skupić się na ogólnej ocenie.

  1. Zawsze mam pieniądze.

To zdanie ustawiało mnie do pionu, gdy bardzo wątpiłam w to co robię, nie miałam z tego odpowiednich pieniędzy i gdy odczuwałam silny lęk związany z finansami. Tego czy będę mieć klientów, czy oszczędności się nie skończą. Myśli tego rodzaju są bardzo destrukcyjne.
Pamiętam, że gdy pierwszy raz przeczytałam to zdanie to na poziomie racjonalnym dotarło do mnie, że faktycznie nie jest tak źle, jak to sobie wyobrażam w swojej głowie. Owszem bywało, że mieliśmy pieniędzy mniej, ale nigdy nie zostawałam bez grosza przy duszy. Zawsze też umieliśmy zareagować w odpowiedni sposób na wydarzające się sytuacje, aby turbulencje nie były tak dotkliwe. Czasem to było łatanie dziur, ale jestem szczerze wdzięczna za te doświadczenia, bo wiele mnie nauczyły.


Bardzo polecam tę afirmację osobom, które mają wręcz odmiennie zdanie o swojej sytuacji finansowej i ciągle powtarzają, że nie mają pieniędzy. Co by się stało, gdyby zaczęły mówić, że mają pieniądze? Może nie tyle ile sobie wymarzyły, ale mają na to, by pójść do sklepu, zapłacić rachunki a nawet sprawić sobie jakąś przyjemność?

Z tymi afirmacjami zaczynałam. Jeśli chcesz możesz z nich korzystać. Przygotowałam je nawet w formie graficznej. Możesz je pobrać i ustawić jako tapeta w telefonie, aby mieć je zawsze pod ręką i spojrzeć na nie, gdy tego będziesz potrzebowała.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>