by Barbara

3 książki, które pomogły mi zmienić życie na lepsze.

28 grudnia, 2021 | Finanse osobiste

  • Home
  • -
  • Blog
  • -
  • 3 książki, które pomogły mi zmienić życie na lepsze.

Nie raz i nie dwa mówiłam, że książki to dla mnie wspaniale źródło wiedzy i rozrywki.

Wiele tematów rozgryzam właśnie dzięki nim. W minionym roku miałam szczególne szczęście do wspaniałych tytułów, które pozwoliły zrozumieć mi wiele rzeczy, wiele odkryć, z wieloma sprawami pogodzić się i przyjąć, że jest tak, jak być powinno.

Miałam kilka przełomów w ostatnim czasie chyba na każdej płaszczyźnie życia. W życiu zawodowym, w finansach. W związku, w relacjach z najbliższymi, w wymiarze duchowym.

Dziś chciałabym przedstawić Ci 3 tytuły, które polecam i które miały na mnie największy wpływ w minionym roku.

  1. Pełnia życia. Agnieszka Maciąg
Pełnia życia. Agnieszka Maciąg. Wydawnictwo Otwarte

Przez ostatnie dwa lata przeżywałam poważny kryzys zaufania. Mierzyłam się z wątpliwościami, brakowało mi wiary w siebie, w świat. Bardzo często dopadało mnie poczucie lęku i czarnowidztwo. Czułam się osamotniona, choć fizycznie nie brakowało wokół mnie ludzi i to takich, których mocno kocham.

Stałam się jeszcze bardziej racjonalna niż zwykle. Wydawało mi się, że jestem w stanie wiele rzeczy w swoim życiu kontrolować i że tak powinna zachowywać się odpowiedzialna osoba. Nie czułam się bezpieczna. Analizowałam potencjalne zagrożenia i możliwości zapobiegania im. To było bardzo wykańczające. Takie życie na wiecznym trybie standby. Bałam się o męża, dzieci, rodziców. Zamartwiałam się naszą sytuacją finansową.
Wbrew pozorom nie wywołała tego pandemia. To zagnieździło się we mnie znacznie wcześniej.

Czułam, że w moim życiu brakuje wymiaru duchowego. Nie religijnego, bo już dawno przestałam łączyć te dwie kwestie. Brakowało mi możliwości… oddania moich trosk. Poczucia, że jestem w jakiś sposób prowadzona w dobre dla mnie miejsce. Że jest ktoś lub coś, kto nade mną czuwa. Czyjejś obecności. Ufności, że jest ktoś, kto się mną zaopiekuje, że nie muszę wszystkiego analizować, rozkładać na czynniki pierwsze i kontrolować.

Pod choinkę w 2020 roku dostałam, a właściwie sama sobie kupiłam, książkę „Twoja wewnętrzna moc” Agnieszki Maciąg. Potem natychmiast zapragnęłam kolejnych tytułów, które napisała. W efekcie następna pozycja, która kupiłam była „Pełnia życia”. Opowieść o przebudzeniu i świadomym życiu. Czytałam słowa autorki z zachwytem, bo czułam, że jestem w podobnym punkcie, co ona wiele lat temu. Były dla mnie bardzo kojące i uspokajające. W połączeniu z jogą, medytacją, afirmacjami, dbaniem o siebie, wdzięcznością, pielęgnowaniem miłości do siebie udało mi się poczuć większy spokój. Nauczyłam się też szybciej pozbywać myśli, które mnie osłabiały i radzić sobie z emocjami, które były bardzo destrukcyjne.

Był to dla mnie ogromny postęp. Krok ku czemuś lepszemu.

  1. Biegnąca z wilkami. Clarissa Pinkola Estés
Biegnąca z wilkami. Clarissa Pinkola Estes. Wydawnictwo Zysk i S-ka

Zupełnie innych wrażeń dostarczała mi „Biegnąca z wilkami”. Co to za lektura! Dzieło życia autorki, która pisała ją 25 lat. Czytałam ją fragmentami, bo zmuszała mnie do głębokich przemyśleń, analizowania i przyglądania się przez jej pryzmat swojemu życiu.

Nawet nie wiedziałam, że tak bardzo potrzebowałam takiego zwrotu do kobiecości, do wszystkiego co pierwotne, dzikie, piękne, gorzkie, prawdziwe.

Wyrzucałam dzięki niej swoje złości i łzy na patriarchat, niszczenie kobiet, odbieranie im wolności i praw, uznawanie przez wieki za nieczyste i niegodne. Za karanie kobiet, za to, że są mądre, silne, waleczne i niezłomne. Że mają w sobie pokłady cierpliwości, ale są też żywiołem.

Czułam siłę kobiet, która idzie z jej natury, jej intuicji, mądrość i rozumienia życia. Poczułam się dobrze, jakby ktoś głaskał mnie po głowie i mówił, że wszystko, co przeżywam jest dobre i jest częścią mojego rozwoju oraz stawania się kobietą.

Każda z nas przechodzi czas uśpienia i zwiększonej aktywności, czas spokoju i czas walki. Czas, kiedy wszystko w nas kwitnie i kiedy wszystko usycha.

To, co świat chce zdyskredytować, co nam narzucić, co wyśmiewa w kobietach to nasza siła, której się zwyczajnie boi.

  1. Mapa pragnień. Danielle LaPorte.
Mapa pragnień. Danielle LaPorte. Studio Astropsychologii

Ta książka była dla mnie sporym zaskoczeniem. Kupiłam ją dzięki rekomendacji, ale nie zaczęłam czytać jej z jakimś przesadnym entuzjazmem. Natomiast z każdą stroną odkrywałam, że wciąga mnie głębiej a to co w niej odnajduje mocno ze mną rezonuje. Muszę przyznać, że byłam wówczas bardzo podatnym gruntem.

Wyżej wspomniałam, że w moim życiu dokonało się kilka mniejszych i większych przełomów. Jeden z nich odbył się na polu zawodowym. Urodzenie dzieci wpłynęło na to, że zaczęłam szukać innego miejsca dla siebie. Nie od razu wiedziałam co chcę robić, pomysłów miałam tysiące. Robiłam mapę marzeń, która miała mi pomagać w wizualizacji i osiąganiu celów.

Mój problem polegał jednak na tym, że ja byłam cholernie zmęczona wszystkim. Osiąganie celów, nawet tych wykształconych z moich marzeń, wcale nie sprawiało mi radości. Wręcz odwrotnie, czułam, jakbym nakładała na siebie dodatkową presję, której przecież nie potrzebowałam!

Książka Mapa pragnień podchodzi do tematu realizacji planów z zupełnie innego poziomu, poziomu uczuć. Fenomenalna sprawa. Nie chodzi tylko o to, aby coś osiągać. Ważne jest również to, jak chcemy się czuć w określonej sytuacji. Jakich chcemy emocji? Jakich wrażeń?

Wykonując kolejne ćwiczenia z książki, wyklarowało się dla mnie jedno słowo: lekkość.

Chciałam, aby w moim życiu zagościła lekkość. Lekkość związana z wykonywaniem pracy i zarabianiem pieniędzy. Aby to osiągnąć, musiałam skupić się na tym co robię robić najbardziej i zacząć odrzucać to, co sprawiało, że byłam zła, przeziębiona i co nie sprawiało mi radości. Chodzi o to, by iść za głosem serca, za swoimi talentami, mocnymi stronami. Nie szarpać się na siłę z czymś, co kompletnie nie jest moje.

Gdy coś umiem i lubię robić, działam szybko i zdecydowanie. Mam efekty. Za efektami idą pieniądze.

To wcale nie jest pójście na łatwiznę, bo nawet decydując się, by robić to, co sprawia nam przyjemność wciąż musimy się mierzyć z kompleksami, brakiem odwagi czy strachem przed porażką. To wciąż ogromna praca nad sobą.

Lekkość to zadbanie o wyznaczanie granic i świadomość, że nie ma potrzeby wchodzenia we współpracę ze wszystkimi.

Potem zapragnęłam lekkości w innych dziedzinach życia. Na przykład w relacjach z innymi ludźmi. Skutkowało t tym, że stałam się bardziej asertywna, choć jeszcze nie tak, jakbym sobie tego życzyła. Odrzuciłam rozpamiętywanie i nadmierne obwinianie siebie za to, co mi nie wyszło. Zrezygnowałam z wielu przekonań i wymagań względem siebie, bo czułam, że wcale się dzięki nim nie rozwijam a moje życie nie staje się lepsze.

Lekkość to podążanie za sobą.

* W tekście znajdują się linki afiliacyjne.

{"email":"Email address invalid","url":"Website address invalid","required":"Required field missing"}
>